21 cze 2020

ALTswift2020


Oficjalna akcja SwiftCampout z powodu, który w tym roku przestawia cały kalendarz została przeniesiona na wrzesień, my jednak nie mogliśmy sobie darować by nie przywitać lata w plenerze. Już tradycyjnie skrzyknęliśmy paczkę i ruszyliśmy. tym razem na lekko i częściowo ostro. Wszystkie biwakowe bambetle na miejsce dowiózł Ryba swoim autem. Lecieliśmy przez wioski. Szybko, cały czas w mżawce lub deszczu. Przejechaliśmy tak ok. 70km, były konkursowe przerwy (sprint po piwo, hop z bajkiem i stójki), były też inne przerwy ;) Gdy przyjechaliśmy na miejsce czekało na nas już spore grono znajomych z ogniskiem, psami, jedzeniem itp. Deszcz ustał i pozostało tylko się rozwiesić i cieszyć się swoją obecnością. Wieczorem jeszcze udało się zwiedzić okoliczne bunkry i rozegrać tradycyjny turniej w papier,nożyce i kamień. Rano ponownie ulewa, śniadanie, ciepła kawa, pakowanie na mokro i w drogę. Wtedy też aparat zrobił ostanie zdjęcie. 
Niestety migawka w naszym, jak się wydawało niezniszczalnym aparacie umarła. W ten sposób nastąpi mała przerwa w blogowaniu. 










































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz