3 lis 2019

Deszczowy Łagów


Po ok. dwuletniej przerwie przyszedł czas na jesienny objazd jezior w Łagowie. Majki, Łukasz i ja. Wieczorem na kolacje i zaduszkowy spacer dołączyła Kora i Basia z psiakami. Temperatura idealna by jeszcze skusić się na nocleg na świeżym powietrzu zwłaszcza, że część z jadących chciała jeszcze wypróbować nabyty ostatnio sprzęt ;) Majk sprawdzał czy nowy śpiwór da radę w połączeniu z materacem w hamaku, a ja mniejszą wersję Lesovikowego Otula. Łukasz wybrał wersję ultra-turbo-lajt i jechał tylko z letnim śpiworem i ciuchami do spania by na miejscu zająć jedyną sypialnię w "budzie". Jako że Łagów i trasę wokół jeziora Ciecz i Buszno znamy dość dobrze, urozmaiciliśmy sobie dojazd zbaczając z wyrysowanego wcześnik kursu, przewracając się i prując kieszenie. Na miejscu nocny spacer, pizza, ognisko, żarty, rozmowy i lulu. Rano rozbudzaliśmy się dobrą kawą, fasolką i jajecznicą. Dało to nam siły na objazd jezior i powrót do domu. Powrót był dziwny. Jak określił Łukasz, nie wiadomo czy płakać czy żygać. Zamiast wracać standardowo ni z tego ni z owego dołożyło nam się ok. 40 km. Daliśmy radę. Dzięki wszystkim którym się chciało w ten deszczowy wekend :D






































3 komentarze:

  1. Jak się sprawdził materac w połączeniu ze śpiworem o tej porze roku u kolegi? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przechrapał cała noc ;) wszystko zdało egzamin, choć zdążą się że materac potrafi się przesuwać

      Usuń