5 gru 2015

Płonące stopy i krzyż































Dziś, czyli tydzień później niż zakładaliśmy, udało się pojechać i dojechać do Jeleniowa by znaleźć krzyż. Wybraliśmy nieco bardziej cywilizowaną i przejezdną drogę, co pozwoliłoby zaoszczędzić czas gdyby nie systematycznie spadający łańcuch w tandemie. Bartez po wycieczce z ubiegłego tygodnia, kiedy porządnie nas zmroziło zaopatrzył swe stopy w "ocieplacze" samoróbki. Niezbyt szczęśliwy pomysł. Tzn. pomysł się sprawdził, ale dziś było dość ciepło co spowodowało efekt, jak sam to określił płonących stóp :) Na miejscu przy rozpakowywaniu piknikowego sprzętu Kora zauważyła że zapomnieliśmy młynka, więc kawa była "mielona" moździerzem z puszki po kawie i kubka :)

1 komentarz: