Niespieszny wypad by dołączyć na ostatnią noc na organizowany przez Barta prezesa HRD NicInklizif. Płasko i słonecznie. Żmije, psy, piaski, szutry, malunki ścienne, schabowe olbrzymy, Dezerter, zapach żniw umilały nam pedałowanie. Jednak wiatr już nam dał się mocno we znaki. Podobnie wygłodniałe bzyczące potwory, które obsiadły nas, gdy po zabłądzeniu wylądowaliśmy w bezdrożnych, podmokłych krzaczorach. Jednak udało się. Chłopy dotarły nad Chłopa by przybić piątki z chłopami. Szczecińska ekipa juz mocno zrelaksowana, my mocno zmęczeni, więc pogaduchy nie trwały za długo.
Rano kąpiel, śniadanie i tradycyjna kawa. Niestety chłopaki nie mogli nam obiecać, że szybko się zwiną i do GW zdążymy przed ostatnim PKP, więc zdecydowaliśmy by do ZG jednak ruszyć własną drogą.
Krótka to była wizyta, ale miło było się zobaczyć. Pozdrawiamy 5!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz