28 maj 2023

Resecik



Ciężki tydzień, więc by naładować baterie, lekko się zresetować zrobiliśmy to co uważamy za słuszne i co wychodzi nam całkiem dobrze. Biwak. Zakupy kolacyjno-śniadaniowe zrobiliśmy jeszcze w mieście, potem krótki podjazd PKP, mały "cyk" na rozgrzewkę i w drogę. Przyjemna jazda o złotej godzinie, pseudo single przy jeziorkach. Chwilę trwało zanim znaleźliśmy wolne od wędkarzy miejsce, ale się udało. Idealne drzewa, trochę płaskiego, ławeczka. Niestety, rozpoczął się niemiły czas, który lekko rysuje każdy miły wieczór w plenerze. Czas komarów. Walczyliśmy z nimi dzielnie dobrym winkiem, burgerami, podsmażaną kiełbasą i zupką chińską. Tym razem wygraliśmy! Gdy zaczynało robić się chłodno, każdy zawinął się w swój śpiwór i poszedł się bujać. Rano wszyscy wygrzewaliśmy się w słońcu, bo nad ranem temperatura spadła znacząco. Potem jajecznica i kawa, pakowanie i w drogę. Plan był napięty. Niestety nic z niego nie wyszło. Droga, którą chcieliśmy się przejechać była zarośnięta i pełna czerwonych robaczków, a winnica którą chcieliśmy zwiedzić była "tylko" polem winorośli bez możliwości degustacji. Słońce świeciło, dobrze się jechało, a sklepy otwarte więc dobry humor mimo drobnych niepowodzeń dopisywał do samego końca. Udany reset.
































 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz