17 sie 2020

BikeRafting



Packraftingu ciąg dalszy. Tym razem pontony wypożyczone od Pinpackg urozmaiciły grupową wycieczkę. Bagażnik, uprząż, torba na ramię i sakwy. Ilu uczestników tyle sposobów zabrania ze sobą sprzętu pływającego :) Najpierw leśna jazda na upatrzona pozycje biwakową, przy wysadzonym bunkrze na ulubionej górze w okolicy. Teraz jest jeszcze bardziej ulubiona, bo osunął się z niej kawał ziemi razem z drzewami odsłaniając przezacny widok. Ciepła noc i stosunkowo krótka jazda sprzyjała nocnemu uzupełnianiu minerałów i długim rozmowom. Rano szybka pobudka na słoneczny spektakl, potem małe dosypianie. Kawa, pakowanie i zjazd nad brzeg rzeki. Na pierwszy spływ packraftami wybraliśmy jedyną rzekę w okolicy, o której wiedzieliśmy, że nie wyschła na 30 cm głębokości, jest szersza niż długość wiosła i nie będzie na niej dużo przenoszenia. Odra. Niestety okazała się leniwą rzeką, której nurt nie koniecznie chce nam pomagać dziarsko spływać. Więc czekało nas ok 30km wiosłowania w słońcu. Na zdjęciach wygląda to jak super sielanka, ale po pierwszych 15km podczas obiadu na "wyspie" dotarło do nas, że przesadziliśmy nieco z dystansem. Koniec końców daliśmy radę :) chwila na suszenie, pakowanie i na rower do domu. Podsumowując, weekend z packraftem to super sprawa. Jak pisałem wcześniej pozwala spojżeć na wytarte szlaki z innej perspektywy. Trzeba tylko pamiętać by rozsądnie dobierać dystanse ;)

















































1 komentarz: