4 maj 2020

FixPacking




Czasem słońce, czasem deszcz. A przede wszystkim wiatr.  Tak można podsumować bardzo udany majowy wypad na ostro. Start w sobotnie popołudnie, nieco opóźniony z powodu małego oberwania chmury. Na szczęście wyszło słońce, nie na długo, ale pozwoliło wystartować z pozytywnym nastawieniem.  Później jeszcze kilka razy zakładałem pelerynę by nie zmoknąć, a za chwilę ściągałem by się nie zapocić. Były też krótkie przystanki na przystankach autobusowych. By nie było nudno trasa została porządnie wymieszana. Asfalt, odrobina szutru, szczypta polnych dróg i mosty. Na mecie czekała na mnie dwójka kolegów z północy równie mocno spragnionych biwaku w mokrym lesie co ja. Chwilę czekaliśmy, aż przejdzie ostatnie tego dnia, ale bardzo widowiskowe oberwanie chmury, po czym śmignęliśmy szukać noclegu. Hamaki rozwieszone, ostrożnie rozpaliliśmy niewielkie ognisko by się wysuszyć i zjeść coś ciepłego. Majki snuł opowieści, Ożar przygotowywał makaron z prażonymi orzechami. Wszystko delikatnie przyprawialiśmy sobie czerwonym, wiśniowym nie-winem.
Słoneczny poranek wykorzystaliśmy do suszenia tego co nie wyschło przy ognisku. Baterie ładowaliśmy owsiankami, jajecznicą i małą czarną. Tradycyjna fota na pomoście do kolekcji i w drogę. Każdy w swoją stronę.
Dzięki chłopaki, dzięki deszczu :)
































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz