24 cze 2019

Swift Campout 2019




Kolejna edycja kozackiej akcji i kolejna, w której bierzemy udział. Jak zwykle ten sam wstępny plan. Wybrać miejsce, zaprosić ludzi,  pojechać, przenocować i wrócić. Niby wszystko tak samo jak w latach ubiegłych, ale żadnej rutyny i nudy nie było. Po raz pierwszy udało nam się zrobić miedzy narodowy biwak. Wszystko dzięki Mirko z Tortuga Cycles, który wpadł na pomysł by do nas napisać i spytać czy może uda się wspólnie zorganizować "swifta". Termin był z góry ustalony. Wspólnie wybraliśmy miejsce znajdujące się dosłownie po środku między Berlinem, gdzie swą siedzibę ma Trotuga, a Zieloną Górą gdzie my pijemy kawę i bujamy się w hamakach. Utworzenie wydarzenia na fb, zaproszenie znajomych i gotowe. Pozostało tylko czekać.
W dniu wyjazdu pogoda dopisała, upały delikatnie zelżały ;) Załadowanie trasy i w drogę. Bardzo dziękuje Łukaszowi za wyrozumiałość, gdy z pięknych szutrów wjeżdżaliśmy w piach lub kocie łby. Jechaliśmy przez górki z których nie mogliśmy zjechać, mijaliśmy dzikie zwięrzęta, kąpaliśmy się w jeziorach, chłonęliśmy piękne widoki i nie wiadomo kiedy dotarliśmy do Kostrzyna. Tam zakupy na kolacje, śniadanie i dalej już na miejsce docelowe. Przyjechaliśmy drudzy ;) Na miejscu czekał już Heinz, który wyjechał z Berlina dzień wcześniej by pojechać dłuższą drogą. Ogarnęliśmy hamaki i wspólnie witaliśmy następnych przyjeżdżających uczestników. Gdy już wszyscy rozłożyli swoje namioty, norki i rozwiesili hamaki zaczęła się integracyjna część imprezy. Zimne (w miarę możliwości) napoje, kiełbaski, bagietki i rozmowy, turniej w papier, nożyce i kamień, śmiechy do późnych godzin nocnych, a w zasadzie do wczesnych godzin porannych. Rano każdy nieco zaspany odprawiał standardowe rytuały. Kawa, sprzątanie, pakowanie. Jedni wracali do domów pociągiem, inni postanowili zrobić sobie powtórkę z dnia poprzedniego i ponownie całą drogę zrobić na rowerze. My trochę pomieszaliśmy. Bardzo chcieliśmy się jeszcze wykąpać w jeziorze, więc poszukaliśmy czegoś ładnego i dopiero po odświeżeniu się ruszyliśmy na Kostrzyna i stamtąd już pociągiem do domu.
Dzięki wszystkim którym się chciało, nie przestraszyły ich kilometry, upały i komary. Pozdrowienia dla Tortugowiczów, oby do zobaczenia!!!



















































2 komentarze:

  1. Wszystko fajnie, ale czy to nie było w 2019?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heheh, faktycznie ;) dzięki za uwagę, poprawione :)

      Usuń