Pierwszy dłuższy kawowy wyryp w tym roku za nami. Błoto, kilometry, stado jeleni, dobre puszki, dobre ziarna, jeszcze trochę błota, duuuużo ładnego światła i jedzenia, księżyc, zachód słońca. Słońce bardzo dopisało, ale było trochę zwodnicze. Temperatura nie była aż tak wysoka jak to sugerują zdjęcia :P Dzień jeszcze trochę krótki, ale zdecydowanie już idzie ku lepszemu :) Z minusów to tylko tyle, że wróciłem bez łupów. Zrzuty się już zaczęły, widzieliśmy nawet innego ziomka z trofeum. Gdy jelenie przebiegły nam drogę już myślałem, że może coś się znajdzie. Niestety. Następnym razem może się uda :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz