UDAŁO SIĘ!!!
Po raz kolejny zebrała się grupka zacnych osób lubiących hihrać się w lesie. Zaczęło sie niewinnie od przytulasów, porannej kawy na parkingu i chłodnego piwa. Po starcie już bez litości gnaliśmy na rowerach w słońcu, szliśmy po piachu, kąpaliśmy w większych i mniejszych kałużach. Totalna różnorodność. Kolarki, mtb, gravele, trekingi. Klapki, sandały, spd, adidasy. Sakwy, podsiodłówki, plecaki, koszyki i worki na śmieci. Cały czas goniąc deszcz, lecz bez powodzenia. Na miejscu, które odnalazł i przygotował wcześniej Krzysiek wysypaliśmy piach z butów i utworzyliśmy własną plażę, Piła z Coffee Hunter czekał na każdego z zimnym piwem lub coldbrew Kyoto. Umyci, rozbci, schłodzeni. Czilowy klimat utrzymywał się do rozpoczęcia turnieju. Dzięki Cheesy, HikingDog, Landcaffe, BagGirls, Reprezentuj, Cafflano, Blahol, Coffe Hunter zawodnicy dawali z siebie wszystko by stanąć na podium, a publiczność żywiołowo reagowała na każdy zwrot akcji. Henryk "Zwycięzca" nie miał sobie równych. Po wszystkim tańce do białego rana. Dosłownie. Po wyspaniu się powtórka z dnia poprzedniego. Tylko na odwrót :P Kąpiele, śniadanie, rowery i uściski. Nikt nie wie jakim cudem Piła dał rade wstać przed wszystkimi by zrobić turbo kawę dla chętnych. Nie obyło się bez spontanicznych przygód. Snejki, akacje, wyskakujące znienacka krawężniki w lesie, zbyt strome zbocza jeziora, uciekające z koszyków kurtki.
Było naprawdę PRZEZACNIE. Wiem, że łatwo nie jest dotrzeć do ZG, dlatego jeszcze raz DZIĘKUJEMY BARDZO za przybycie i stworzenie super klimatu.
Smarujcie opalenizny i komarowe bąble, sprawdźcie czy nie macie kleszczy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz