8 lis 2020

Jesienny klasyk



Jesienny klasyk. Łagów, ale w trochę innym wydaniu. Nie nad jeziorem, ale na wzgórzu. Poza tym prawie standardowe spotkanie w połowie. Dojazd solo, nowymi, malowniczymi ścieżkami. Picka na pomoście i wspólna runda brzegiem jeziora. Wdrapywanie się na górę to był nie lada wyczyn. Chyba nigdy nie wpychaliśmy rowerów na tyle sposobów. Przodem, tyłem, nawet bokiem. Tak mnie to zmęczyło, że wieczorem po ogniskowych śmieszkach sam musiałem zostać "zapchany" do legowiska :P Widok rano... Jak ze Szczelińca o tej porze, biało. Pakowanie, śniadanie, piąteczki i powrót każdy w swoją stronę. Dzięki!

























1 komentarz: