Most w Kłopocie zdobyty, choć po raz kolejny prawie się nie udało. Świetny klimat miejsca, miłe widoki. Droga też bardzo przyjemna. Szutry, lasy i mniej uczęszczane wioskowe asfalty. Co jakieś czas pojawiała się wiata, w której można było odpocząć od deszczu, który mocno dawał się we znaki. Kurtka którą założyłem na wycieczkę bardzo szybko okazała się jednak przemakalna ;) Jechałem sam, ale na biwakowanie pod "Zieloną" umówiłem się z dwójką rockandrollowych piechurów. Wskazali swoje ulubione miejsce nad Odrą i raczyli opowieściami o swoich przygodach i napotkanych leśnych strachach. Na szczęście wierzba zmieściła nasze trzy hamaki, choć nie obyło się bez małej wspinaczki. Na tarpy już nieco zabrakło, ale na szczęście przestało padać i już tej nocy nie miało. Rano standardowo kawa, śniadanie i po czasie każdy ruszył w swoją stronę.
Zdjęcia dość monotonne, wszędzie rower. Dlatego trasę trzeba będzie powtórzyć w większym gronie :)
ale klimacik na zdjeciach nocnych :)
OdpowiedzUsuńVery impressive photos.
OdpowiedzUsuńBardzo spoko było. Zdjęcia spod wierzby - https://bit.ly/2m1Dsn8 - udzielisz?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Maciek - https://www.facebook.com/profile.php?id=100024644406573
Hej, jak jechałeś do kłopotu, lasami czy ulicą, jak masz ślad to bym poprosił.
OdpowiedzUsuń