12 gru 2017

Wycieczka bez kawy


Oj pogoda nie była łaskawa w minioną sobotę. Zapowiadało się dobrze, lekki mróz, ładny wschód słońca. Jednak niedaleko Łagowa, czyli prawie na mecie, na tle lasu zobaczyliśmy coś jakby mgłę. Mgła jednak okazała się małą śnieżycą powoli zamieniającą nas w bałwany, a asfalt w biało błotnistą pluchę. Wyziębiło nas tak, że nawet nie myśleliśmy o szukaniu miejsca nad wodą by podziwiać widoki, a o znalezieniu otwartego lokalu z czymś ciepłym do jedzenia. Gdy piliśmy herbatę z imbirem, jedliśmy ciepłe flaczki, na kaloryferze suszyliśmy skarpety pogoda za oknem dawała złudzenie poprawy, nawet lekkich przejaśnień. Wystarczyło jednak tylko skończyć posiłek i wyjść na zewnątrz by wszystko wróciło do "normy". W drodze powrotnej nawet nie wyciągałem aparatu z plecaka z jednym wyjątkiem. Tradycyjnego łatania dętki :-) Było zimno, mokro. Było wesoło.
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz