11 wrz 2016

Dookoła Trześniowskiego

Dawno z Rybą nie buszowaliśmy po jakiejś nowej trasie. W planach było objechanie jednego z jezior w Łagowie (tak, znowu Łagów). Prawie się nie udało. W piątek późno skończona praca, w sobotę o 11 trzeba być w domu, w niedzielę praca, a plan w głowie zacny. Dla chcącego nic trudnego. Wykonanie podzieliliśmy na dwie części. Pierwsza to spakowanie rowerów do auta i wyruszenie do Łagowa. Zakup "środków na komary", kąpiel, ognisko, zażycie środków i spanie. Druga część zaczynała się dość ciężko, trzeba było wcześnie wstać ;) Potem śniadanie, i w drogę. Wiedzieliśmy co chcemy objechać a na pytanie jak odpowiadaliśmy sobie na bieżąco.



 Pierwsza nocka Ryby w hamaku.








 Po drodze jabłka na drogę ;)







Łatanie, trzy dziury za jednym razem.



 Lasy, torfowiska, strumyki, jeziora... super!




Po wszystkim hop do wody i dzida do domu, bo została godzina by zdążyć.


Mapa rysowana w domu po wycieczce, nie zawiera błądzenia ;)

1 komentarz:

  1. Patrząc na mapę kusi mnie trasa Koroną gór okalających. Zdjęcia jak zawsze bardzo smakowite.

    OdpowiedzUsuń