3 wrz 2023

szybko, blisko



Kolejny szybki piątek z bliską, acz dawno nieodwiedzaną miejscówką. Lista obecności dynamiczna. Część była na całości, część wracała nocą, a nad ranem, zaraz po wschodzie wpadła Pati. Niestety powoli trzeba przyspieszać jeszcze, przynajmniej godziny wyjazdu. Niby lato kalendarzowe nadal trwa, ale słońce ma to gdzieś i zachodzi coraz wcześniej. Okolice godziny 19 już zupełnie nie nadają się na optymalny start, nawet na nasze bliskie miejscówki. Rozruch, przerwy, pićstopy itp. powodują, że jedziemy po ciemku,  gubimy się w lesie, widzimy małe postacie w prześcieradłach itp. Gdy dotarliśmy na miejsce szybkie rozkładanie legowisk, mikro ognisko, kiełbasa. Przyjemna ciepła noc, jasny księżyc całkiem przyjemnie nas ululały do snu. Nad ranem słychać było z daleka pojedyńczy ryk. Trochę liczyłem na to, że rykowisko już się zaczęło, jednak to było na tyle nieśmiałe, że do tej pory się zastanawiam czy czasem mi się to nie przyśniło, albo czy nie był to któryś z współtowarzyszy ;) Po zafundowanej przez Patrycje pobudce, przystąpiliśmy do kawowego rytuału. Potem Michał rozsiał zapach swojego popisowego biwakowego dania po całym jeziorze. Gdy wędkarscy gondolierzy zaczęli przypływać coraz bliżej, my już byliśmy najedzeni, spakowani i gotowi do powrotu. Tak też uczyniliśmy, sobota już czekała ze swoimi obowiązkami.
































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz