Kolejny gastro trip. Szybka wizyta na lokalnym ryneczku po produkty na śniadanie. Miało ono napełnić brzuchy energią na kolejne kilometry wycieczki. Mała rozgrzewka i niespiesznie wspólnie przystąpiliśmy do wykonania królewskich croque madame. Do tego pyszna kawa ze "skarpety". Danie i ciepły napój spełniły swoje zadanie. Byliśmy napełnieni. Jednak ta niespieszność porządnie nas wyziębiła i ostudziła nasze ambitne plany. Całą tostową energię zużyliśmy na dotarcie do domów. Wiosno wracaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz