Kolejna szybka akcja. Rano rÓnda po okolicznych lasach. Tym razem nowy przewodnik, nowe trasy. Wyśmienicie. W miedzy-czasie i między kroplami deszczu luźne szepty, że ma wyjść słońce, ma być ciepło i może wieczorem skoczymy gdzieś blisko się kimnąć w lesie. Wyciszyć się, na spokojnie. I pyknęło. Po 19 start i jazda w złocie. Mało km, ale udało się nam zbłądzić i odnaleźć drogę, zgubić piwo, o którym będą śpiewane pieśni przy ogniskach i zdążyć do sklepu po najgorszą w tym sezonie kiełbasę. Z początku na miejscu cieżko było się wyciszyć z powodu niosącego się po wodzie Seweryna K. Ale wytrzymaliśmy i daliśmy radę. Wschód i ciepło wszystko wynagrodziło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz