23 sie 2021

B-będzie dobrze, gdzie strumyk...



Mieliśmy lekki niedosyt po ostatniej górskiej wyprawie, więc na szybko wymysliliśmy kolejną. Takie zakończenie wakacji, których nikt z nas już nie ma. Padło na Kotlinę Kłodzką i objazd po okolicznych lasach, górkach i wiatach. Zacząłem sam, potem dołaczyli Asia i Daniel. Następnego dnia dojechał do nas Paweł. Drużyna była cała. Nie wiedzieliśmy czy skończą się nam najpierw siły na podjazdach, czy okładziny klocków na zjazdach. Magiczne miejscówki noclegowe gdzie strumyk płynie z wolna. Jedne strzeżone przez zielone ziomki inne przez ciekawskie myszy, a jeszcze inne przez nieśmiałe psy. Kąpiele w dzikich wannach, ciekawa kawa z traktora za 5zł, wyśmienite racuchy. Największą przygodę przeżył Paweł, kiereszując koło i tym samym  zyskując nową ksywę Paweł Jumper aka Wyskok. Dzięki niemu już spokojniej pokonywaliśmy single na obładowanych rowerach. Węże na dętkach i jaszczurki na torbach. Na przemian ciepłe, słoneczne wschody i zimne, wilgotne poranki. Brak przypraw i głośne kubki. Owce, które wcale nie są jak krowy i stronią od fotografów.  Tak było. Było bardzo dobrze i wesoło. Dzięki wszystkim.




















































































 

2 komentarze:

  1. Jak zobaczyłem schronisko Jagodna pomyślałem "o, spalona, Czechy i moje rejony rodzinne", ale na końcu wjazd do Bystrzycy Kłodzkiej zgarnął wszystko :-)

    Czy dworzec kolejowy w Bystrzycy nadal wygląda tak jakby czas się w nim zatrzymał? :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Magiczna okolica. Dworzec nadal ma klimat :)

    OdpowiedzUsuń