11 kwi 2021

Słońce!



Nie ma jak stary dobry Łagów. Trochę zajęło nam dotarcie na miejsce. Chcieliśmy przed wyruszeniem przeczekać deszcz.Gdy udało sie w końcu wystartować to nie pomijaliśmy zacnych miejsc do przycupnięcia i pogadanek z rolnikami. Na miejscu znaleźliśmy się dobre dwie godziny później niż przewidywaliśmy. Opłacało się bo podczas wydłużonej drogi niektórzy znaleźli sens bikepackingowych wycieczek, a może nawet sens życia. Jedziesz rowerem, dłubiesz słonecznik i podziwiasz wszystko dookoła. Wszystko w jednym czasie. Na miejscu Ożar już doprawiał ziemniaczki czosnkowym gzikiem, a Bart tańczył z radości na stole. Wspólne ognisko, pogadanki, szczekające sarny odbierające osobowość i niewiadomo kiedy przyszła niedziela. Ta wyczekana ciepła niedziela. Choć poranek swoim mglistym klimatem nie zapowiadał najlepszej aury do pedałowania, to w drodze powrotne zrzucaliśmy z siebie warstwa po warstwie, stopy chłodziliśmy w stawach i rzekach. Słońce dopisało. Podczas wycieczki nauczyliśmy też się sporo nowych rzeczym, m. in. tego że nie musimy się jeszcze nacierać piachem, niektórych słów zwyczajnie nie ma, z wariatami i ludźmi z bronią się nie dyskutuje. jakie wlepki się przyjmą, żubry nie reagują na "taś taś" i obojętnie ile blatów masz z przodu pod górkę i tak trzeba pedałować. Najważniejsze, że jest nadzieja że będzie ciepło. 
Dzięki wszystkim!!!

































 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz