Nie była to nasza pierwsza wizyta w Szczecinie, ale po raz pierwszy spędziliśmy tam więcej niż kilka godzin, po raz pierwszy śmigaliśmy po nim rowerami (miejskie rowery to prawdziwa przygoda) i po raz pierwszy byliśmy kibicować twardzielom biorącym udział w
Ostroboju. Poznaliśmy całą zgraje świetnych ludzi. Frytoburgery, nocne przejażdżki, dobra kawa (my nie zrobiliśmy ani jednej ;) ), bajgle, wały, promenady, przezacne towarzystwo. Naprawdę dobry weekend!!! Nie na biwaku i nie w hamaku też można ;)
Dzięki wszystkim :)
Co za ból istnienia na focie z Bulwarów. :D Dzięki po raz milionowy, bardzo fajnie było Was poznać, mam nadzieję, że do zobaczenia wkrótce
OdpowiedzUsuńBardziej ciężkie zamyślenie a nie ból istnienia :P
Usuń