Takie trochę niewiadomo co. Niby juz nie jesień, a jeszcze nie zima. Przedzimie takie. W tygodniu więcej suszenia butów, przebierania i znów suszenia ciuchów niż jeżdżenia. Ale w pierwsze biały weekend udało się przelać kawę w śniegu, zjeść i zrobić szybką sjestową drzemkę. W poniedziałek śnieg znikł całkowicie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz