20 gru 2020

foggy





Słońce podczas porannego zaparzania kawy do termosu było mocno zwodnicze. Jeszcze podczas spotkania trochę dogrzewało, ale wystarczyło na poważnie zacząć przygodę, wjechać w las, by wszędzie zapanowała biel. Mgła i mróz. Szybko stwierdziłem, że jazda w samej bluzie to nie był najlepszy pomysł tego roku. Jednak nie ma tego złego. Jazda po utartych juz przez niektórych ścieżkach w niedużej widoczności nabrała zupełnie innego klimatu. Widok jak ze słynnego szczelińca tylko podsycił apetyt i zasiał chęć wrócenia na górkę w innych warunkach. Ciepła termosowa kawa już dawno tak dobrze nie smakowała, a placek drożdżowy z rabarbarem kupiony po drodze w wioskowym sklepie smakował najlepiej.

























 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz