Przywitanie wiosny przed tygodniem przyniosło efekty :P Pierwszy tak ciepły wieczór w tym roku. Przedświąteczny okres, więc z Kacprem postanowiliśmy zrobić porządki i przewietrzyć sobie głowy. Wyciszyć się na łonie natury. Spokojne kręcenie wokół komina na miejscówkę. Ciekawe kolory na niebie, a na miejscu lokalne wino, rozmowy i... darcie ryja plus oranie silnika starej terenówki. Niestety bliskość miejsca przyciąga nie tylko wielbicieli ciszy i spokoju. Na szczęście towarzystwo zmęczyło się i poszło spać, dzięki czemu my też mogliśmy. Poranek spokojny i dziwny. Jakby zamglony, ale na ciepło. Okazało się że Nomada wysypał w końcu z kieszeni pustynny pył. Śniadanie, sprzątanie i każdy do siebie. Po drodze relaks, kawa w terenie, bociany, ćwierkanie i kolory. Można świętować ;)
No taką zapalniczkę to ja bym szanował w moim plecaczku :)
OdpowiedzUsuńNiewiarygodnie pięknie wtapiacie się w tę naturę. I od razu myśl przychodzi : po co latać gdzieś daleko, do ciepłych krajów, jak raj jest tuż obok...
OdpowiedzUsuń