30 sie 2020

Szwedzkie szwędanie



Świetna przygoda. Dzięki dobrym znajomym moglem zwiedzić kraj, do którego ciągnęło mnie chyba od zawsze, do tego było to rowerowe zwiedzanie dzikich jego miejsc. Szwecja. Kraj zielonych pastwisk, skalistych brzegów, przejrzystych jezior osłoniętych mgłą, pysznych chrupek serowych, słabych piw i wychodków w każdym miejscu biwakowym. Zaczęliśmy małą pieszą wprawką. Drugiego dnia obładowaliśmy nasze rowery tobołkami i na nich pokonywaliśmy kolejne kilometry przez następne pięć dni. A mierzyliśmy się z takimi "drogami", że nie jedno MTB na pełnych resorach by wymiękło ;) Były też gładkie jak lustro asfalty i szutry marzenie. Najmilszym doświadczeniem było obserwowanie jak docierała się cała drużyna. Każdy miał nieco inne sposoby pakowania. Sakwy ze słoikami, bagażniki, torby bikepackingowe. Różne doświadczenia w pokonywaniu kilometrów. Długodystansowe wyścigi, szybkie alleycaty, krótkie biwakowe wycieczki. Z większością do tej pory komunikowaliśmy się jedynie za pomocą wymiany serduszek na IG, a jednak dość szybko znaleźliśmy wspólny język.
Dziękuje wszystkim i każdemu z osobna. Było ZACNIE!!!






















































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz