Tego lata same biwaki wrzucamyna bloga, pora wrócić do jednodniowych wypadów. Nie to żeby ich nie było, ale raczej na lekko i bez aparatu. Ostatnia sobota uraczyła taką pogodą i jesiennym światłem, że szkoda byłoby tego nie wykorzystać :) Razem z Bartezem urządziliśmy sobie wycieczkę po starych okolicznych mostach kolejowych, których zaliczyliśmy trzy. Do tego trzy drogowe, jedną kładkę i odwiedziliśmy starą cegielnię, która się tu już pojawiła kiedyś choć mniej zarośnięta. Był też kolega Reksio i nieudany patent z otwieraczem na widelcu. Mamy nadzieje, że nie był to ostatni ciepły, słoneczny weekend tej jesieni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz