Jako jeden przedstawiciel CTT brałem udział w organizowanym przez chłopaków z HRD wspólnym spędzaniu dni urlopowych zwanym NICINKLUZIF. Był to mój pierwszy raz, ale edycja już czwarta. Start Gorzów, koniec droga stu zakrętów, w środku co jak się uda :) Wszystko raczej na luzie, czas siedem dni. Nie wstrzeliłem się trochę w tegoroczny trend rowerowy, ale nie był to dużym problemem. Super zabawa. Całe zło zaliczyłem pierwszego dnia (zgubiłem aparat i stłukłem sobie dupsko źle szacując długość tarzanowej liny), więc dalej zamiast "nic" było już "all". Zacne towarzystwo, noclegi w hotelach z milionem gwiazd, prywatne baseny (raz nawet prysznic), ładnie pachnące toalety, brak mapy, sycące wojskowe jedzenie, ogniska i rozmowy przy dymie nie tylko z nich. Niestety czwartego dnia musiałem wracać do codzienności i nie dane mi było zobaczyć czy Adam naprawdę w swoich bagażach ma piłkę do kosza.
Jeszcze raz dzięki chłopaki!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz